Kate T. Parker: siła to nowe piękno!

Warszawa, 14.11.2017

Z Kate T. Parker - amerykańską fotografką, Ironmanką, autorką albumu i projektu "Strong is the New Pretty" rozmawia Ewa Mierzejewska.

Jako dziecko Kate grała w piłkę, wspinała się po drzewach z chłopakami i nawet przez myśl jej nie przeszło, że czegoś nie może, że nie wypada. Kiedy została fotografką, a później mamą, postanowiła pokazać, że siła jest piękna najpierw swoim córkom, a następnie wszystkim amerykańskim dziewczynkom. Podróżując po USA sfotografowała ich ponad sto. Każda jest inna. Są i uśmiechnięte i skupione. Na zdjęciach trenują, uczą się, grają, bawią się, wygłupiają, rywalizują, a nawet walczą – z chorobami, przeciwnościami losu, z własnymi słabościami. Wszystkie łączy jedno – są silne, a przez to tak piękne, że trudno oderwać od nich wzrok.

Kim chciałaś zostać, kiedy byłaś dziewczynką? Czy ktoś cię zachęcał lub zniechęcał do realizowania dziecięcych marzeń?

Miałam najwspanialszych rodziców na świecie. Nigdy nie usłyszałam od nich, że dziewczynki powinny być takie, a nie inne, wyglądać, lub zachowywać się w określony sposób. Po prostu zachęcali mnie do bycia sobą i dlatego nawet przez chwilę nie pomyślałam, że powinnam być kimś innym, niż głośną i uwielbiającą piłkę nożną chłopczycą, którą byłam. 

Masz dwie córki, którym zadedykowałaś swoją książkę. Myślisz, że album "Strong is the New Pretty" w ogóle by powstał, gdybyś nie była matką? Jak narodził się ten projekt i jak doszło do tego, że rodzinna kronika fotograficzna, przekształciła się w 175 fotografii dziewczynek i młodych kobiet rozsianych po całych Stanach Zjednoczonych?

Jestem dumną mamą Elli, która ma 11 lat i ośmioletniej Alice. Faktycznie, to one były i są moją inspiracją przy projekcie Strong is the New Pretty. Fotografowałam moje córki codziennie i zauważyłam, że zdjęcia, które przemawiają do mnie najmocniej i niosą największe przesłanie to te, na których dziewczynki są po prostu sobą, niezależnie od tego, czy są w danym momencie brudne, zadziorne, niepoważne, bezczelne, wściekłe, zabawne, głośne, czy jeszcze głośniejsze. Nie musiały pozować, uśmiechać się do obiektywu, ani czesać, by być pięknymi. Chciałam, by moje córki zrozumiały, że właśnie te zdjęcia, które uchwyciły ich prawdziwą osobowość, pokazują ich piękno. Z czasem takie właśnie fotografie, już nie tylko moich córek, stały się dla mnie narzędziem walki z przekazem, który media często wysyłają do dziewczyn i kobiet – że piękno to określona fryzura, konkretny rozmiar czy ubiór.

Co miałaś na myśli nadając swojemu albumowi tytuł "Siła to nowe piękno"? Dlaczego wybrałaś akurat tę cechę? A nie na przykład mądrość czy odwagę?

Siła oznacza dla mnie, że mierzysz się z czymś, co cię przeraża, ale i tak to robisz. Odwaga nie jest brakiem strachu, to przezwyciężanie go przez robienie tego, czego się najbardziej boisz. 

mat. prasowe

Bohaterkami twojej książki są inspirujące, piękne, mądre i niezwykle dojrzałe dziewczynki, nastolatki i młode kobiety, czasami z trudnymi historiami i przeżyciami. Jak do nich dotarłaś? 

Znajdowałam te niesamowite dziewczyny przez wiele różnych kanałów, głównie przez media społecznościowe. Także rodzice, ciocie, wujkowie, dziadkowie młodych kobiet kontaktowali się ze mną, czasem również one same. Moim celem było, by pokazać w jak wielu wymiarach dziewczyny mogą być silne, na ile różnych sposobów mogą być sobą i podążać za swoimi pasjami. Chciałam, by inne dziewczyny mogły sięgnąć po tę książkę i albo znaleźć kogoś, kto je zainspiruje, albo kogoś z kim mogą się identyfikować. Zwariowanym dziewczynkom powinno się pozwalać na bycie zwariowanymi, introwertyczkom na bycie cichymi, a zabawne dziewczyny powinny móc być zabawnymi. Natomiast dziewczyny, które mają wszystkie te cechy naraz, powinny móc je wyrażać bez żadnych ograniczeń, i w ten sposób móc dowiedzieć się kim są. Głównym zadaniem rodzica czy mentora jest dać dziewczynkom przestrzeń, czas i wsparcie potrzebne do tego, by same mogły przekonać się kim są, co lubią, a w końcu także, co kochają robić najbardziej w życiu. 

Jaka była najbardziej inspirująca historia, którą usłyszałaś w czasie pracy nad książką? 

Jako osoba, która nie przepada za lataniem, byłam pod ogromnym wrażeniem 16-letniej pilotki Aris. Mając 13 lat, wiedziała już, co chce robić w życiu. Wtedy zaczęła brać lekcje latania, ciężko pracowała, uczyła się i już ma za sobą pierwszy, samodzielny lot. Podziwiam jej zapał, determinację w dążeniu do celu i to, że nie pozwala, by cokolwiek stanęło jej na drodze.

Książka "Strong is the New Pretty" pozostawia czytelnika z ogromnym niedosytem, bo może znaleźć w niej tylko wyrywki z historii twoich inspirujących bohaterek. Czy było to celowe działanie? Chciałaś, żeby zdjęcia same opowiadały historie? A może planujesz drugie wydanie albumu, z rozszerzonymi opowieściami dziewczyn? 

To świetny pomysł!

Projekt "Strong is the New Pretty" wspiera organizacje pozarządowe. Na czym polega twoja działalność w tym zakresie?

Głównym celem jest to, by przez sport podnosić pewność siebie dziewczynek. Pragnęłam też oddać to, co sama dostałam. Staram się to robić przez darowizny, fotografowanie w szczytnych celach oraz tworzenie kampanii zwiększających świadomość i zbierających datki. Chciałabym, żeby ta działalność się mocno rozwijała.

Twoje córki również są częścią "Strong is the New Pretty". Co było dla ciebie trudniejsze – selekcja fotografii, na których są twoje córki czy tych, na których są inne bohaterki, z którymi nie byłaś emocjonalnie związana?

W miarę jak projekt się rozwijał, a ja poznawałam i fotografowałam setki dziewczyn w całych Stanach przekonałam się, że siła nie zawsze oznacza to samo i nie zawsze przejawia się tak, jak u moich córek. Nie zawsze jest głośna, charakterna i przebojowa. Siła może być w twarzy grającej młodej wiolonczelistki, bo muzyka jest w jej wnętrzu. Siłą może być decyzja o zmianie miejsca w stołówce, bo okazało się, że twoi „przyjaciele” w rzeczywistości nie okazali się nimi. Siłą może być w końcu przyjęcie diagnozy o raku z niesłabnącym pozytywnym nastawieniem. W czasie powstawania „Strong is the New Pretty" dziewczyny i młode kobiety pokazane między okładkami tej książki były i wciąż są dla mnie ogromną inspiracją. Są przedstawicielkami nowego pokolenia kobiet, którym nikt nie musi mówić, że „liczy się to, co jest wewnątrz”. One już to wiedzą. 

Wiele bohaterek twojego albumu to młode, sportowe talenty. Sama w szkole i na studiach grałaś w piłkę nożną, jesteś Ironmanką. Twoje córki także są piłkarkami, trenujesz je w wolnym czasie. Uważasz, że sport jest istotny, by nauczyć dziewczyny jak być silnymi w dorosłym życiu? 

Oczywiście. Sport i bycie częścią drużyny uczy cię wielu rzeczy. 

W swojej książce, przez ułożenie zdjęć w rozdziałach z tytułami – przymiotnikami, definiujesz silną dziewczynkę, jako: pewną siebie, szaloną, odporną, pomysłową, zdeterminowaną, dobrą, nieustraszoną, radosną i niezależną. Co jeszcze dodałabyś do tej definicji?

Silny to taki, który staje ze swoim największym strachem twarzą w twarz i przezwycięża go. Kiedy podróżowałam po USA znalazłam bardzo wiele rodzajów siły. Sama jestem sportowcem, więc umiem wyznaczyć sobie cel i zaharowywać się, by dostać się na zaplanowany "szczyt". Myślałam, że tylko sportowcy tak robią. Myliłam się. Każdy, kto robi coś dobrze, musi umieć wyznaczać sobie cele i drogę do ich osiągnięcia. Przed projektem Strong is the New Pretty tego nie wiedziałam, to odkrycie było dla mnie zaskoczeniem, ale i ogromnym darem. Nie chodzi tylko o rozpoznanie i znalezienie siły u siebie, chodzi też o słuchanie innych na tyle uważnie, by umieć dostrzec siłę i moc u nich, nawet jeśli to moc, której my sami nie mamy. Teraz dopiero rozumiem jak dużo pracy Nora [11-letnia wiolonczelistka, jedna z bohaterek albumu „Strong is the New Pretty" – przyp. red.] musi wkładać w swoją muzykę. Ten projekt otworzył mi oczy i pokazał, jak dostrzegać siłę u innych. Muzyk występujący przed publicznością jest dużo bardziej podobny do sportowca w czasie ważnego meczu, niż mi się wydawało. Siła zawsze jest siłą, poświęcenie jest poświęceniem, perfekcja jest perfekcją, a ciężka praca zawsze jest ciężką pracą, niezależnie od tego, w jakiej dziedzinie ją wykonujesz. 

Rozmawiała: Ewa Mierzejewska. Zdjęcia: Kate T. Parker 

 

pozostałe artykuły