Alina Trybus. Dziewczyna na freestyle'u

Warszaw, 25.01.2018

Kocha śnieg, świeży puch i wysokie góry. Jeździ w teamie Majesty, a jej pasją jest freeski. Oto Alina Trybus.

Czy pamiętasz jak zaczęła się twoja przygoda z jazdą na nartach?

Zaczęłam w momencie, którego nie pamiętam, bo byłam za mała [śmiech]. Za to fajne historie opowiada mi moja mamuśka, instruktorka Polskiego Związku Narciarskiego. Na parkingu przy stoku, gdy moim bracia strasznie długo się zbierali do jazdy, ja byłam już ubrana i niecierpliwie, w rozpiętych butach i z nartkami w rękach, dreptałam na stok jako pierwsza. Super było to, że jeździliśmy na narty całą rodziną, a szkółka narciarska była nieodłączną częścią mojego dzieciństwa. 

Za co lubisz narciarstwo freestyle’owe (freeski)?

Kocham tę dyscyplinę przede wszystkim za śnieg. Sam jego widok, pierwsze płatki co roku napełniają mnie nieopisaną radością. Oprócz tego porywają mnie przepiękne górskie widoki, wolność na stokach, adrenalina i uczucie spełnienia po dobrym dniu jazdy. Oglądam filmy, występy „superprosów” i dziewczyn jeżdżących freestyle’owo, freeride’owo i właśnie nimi się inspiruję. 

Czy każda dziewczyna się do tego nadaje? Czy trzeba mieć dobre umiejętności techniczne, świetnie jeździć na nartach?

Nie będę ukrywać, że podstawą do nauki jazdy freeski są dobre umiejętności techniczne. Prowadziłam już zajęcia z podstaw freestyle’u na nartach i muszę powiedzieć, że osoby potrafiące dobrze jeździć, dużo szybciej uczyły się jazdy na switchu (tyłem), przeskoków o 180 stopni w czasie jazdy. Chodzi tu o ogólne ogarnięcie nowych ewolucji i dobrą stabilizację na nartach. 

Jak przygotowujesz się do sezonu?

W lecie pracuję jako instruktor windsurfingu. Jest to kapitalna lekcja równowagi! Po pracy staram się aktywnie spędzać czas:  biegam, jeżdżę na rowerze, uprawiam jogę na plaży. Po wakacjach przychodzi czas na trening siłowy, ważne jest wzmacnianie mięśni kończyn dolnych, które odpowiedzialne są za stabilizację stawów kolanowych oraz bezcenny trening core stability i równowagi.

Czy potwierdzasz, że dziewczyny faktycznie czasami boją się takiego narciarstwa?

Potwierdzam, bo widzę to na własne oczy podczas prowadzenia warsztatów freestyle’owych. Trudno jest przezwyciężyć strach przed wykonaniem nowej ewolucji, szczególnie przed wskoczeniem na raila czy skoku na dużej skoczni. Sama czasem boję się wykonania nowych sztuczek. Często ten strach i nieodłącznie towarzyszący mu stres, są jednak motywujące, a po udanej ewolucji odczuwa się zawsze niesamowitą satysfakcję.

Na ile sprzęt ułatwia docieranie do wyznaczonych celów?

We freeskiingu na pierwszym miejscu postawiłabym odwagę, następnie umiejętności techniczne i przygotowanie motoryczne. Dobry sprzęt to wisienka na torcie. Najważniejsze wbrew pozorom są dopasowane buty freestyle’owe i narty dobrane pod względem wielkości, twardości i przeznaczenia do wybranej jazdy.

 

pozostałe artykuły